08 lipca 2013

Armband, czyli opaska na ramię dla aktywnych + instrukcja wykonania



Dziś coś dla tych, co biegają, jeżdżą na rowerze, chodzą z kijkami, czy robią inne rzeczy wymagające od nas nieco ruchu i potu.
Czy Wy też macie problem z tym co zabieracie ze sobą na trening?
Otóż z reguły coś wziąć ze sobą trzeba. W moim przypadku zestaw podstawowy to telefon, słuchawki (bez muzyki ani rusz!) i klucz do domu. W kieszenie poupychać tego nijak się nie da (o ile w ogóle ma się te kieszenie w portkach), bo i tak wypadnie albo będzie ciążyć i ciągnąć spodnie w dół. Żadnej nerki i innego rodzaju torby czy zawieszki też jakoś w tej sytuacji wyobrazić sobie nie mogę.  No i problem był, bo co z tym wszystkim robić, jak dusza się rwie do biegu?
Poguglała trochę Nici i doszła do wniosku, że w tej sytuacji dobrym rozwiązaniem byłaby opaska na ramię, taka by wreszcie przestać biegać z telefonem w dłoni i kluczem do domu w bucie. 
 Wypatrzyłam coś na podobę na allegro, ale te najtańsze wyglądały źle (parciany pasek i plastik), w dodatku ja mam dość wątłe witki górne, więc nie wiem czy ten pasek nie byłby za długi, czy można byłoby go tak ciasto zapiąć.
Z kolei te droższe dostępne w sieci egzemplarze, no właśnie! były stanowczo za drogie. Kwota od siedemdziesięciu nawet do stu dwudziestu złotych za taki gadżet, to lekka przesada, zdecydowanie!
Wreszcie myśl - zrobię sama! 
Zapuściła się więc Nici w czeluści piwnicy, poszperała w torbie, w której gromadzi się rzeczy aktualnie nienoszone, ale wciąż pod tytułem "niezniszczone" bądź "jeszcze może się przydać". Znalazła tam czarną, elastyczną koszulkę na ramiączkach, o której istnieniu już dawno zapomniała. 
Została zakupiona gdzieś, kiedyś w jakimś markecie, bo była tania, a takich podstawowych rzeczy nigdy dość. Nie dane jej jednak było często prezentować się światu, ze względu na tę uciągliwość -  za blisko była przy ciele, podnosiła się, zwijała. Upierdliwiec taki.
Rach-ciach! Żalu nie byłoby po straconej koszulce, więc nożyce poszły w ruch.
Wycięłam prostokąt tkaniny, o takich wymiarach, by spokojnie cały telefon mieścił się w wewnątrz opaski. Powstały w ten sposób pasek o szerokości dwóch i pół długości aparatu, złożyłam na pół, jednak jeden brzeg zostawiłam nieco dłuższy (owa połowa wysokości telefonu), tak by dało się go założyć na wierzch utworzonego w ten sposób worka i tym samym zamknąć kieszeń powstałą w ten sposób patką. Inaczej telefon mógłby się wysuwać podczas ruchu. Obrzuciłam brzegi zygzakiem, przeszyłam boczne szwy.
Przeszyłam też pionową linię w poprzek opaski - tak był utworzyły się wewnątrz dwie komory: jedna duża na telefon, i malutka na klucz.
Dopasowałam szerokość opaski do obwodu ramienia i zszyłam na maszynie brzegi.
I et voilà!
Gotowe!




 



Run Nici run!!


Opaska sprawdza się świetnie, biegam z nią już jakieś trzy tygodnie.


Raport po zakończonej akcji: liczba zadowolonych jednostek: 3
1. Nici (z) Szycia, bo coś się jej udało :-P
2. telefon marki Nokia, bo nikt go już nie trzyma kurczowo w spoconej dłoni,
3. Portfel, bo nie został odchudzony.


Do usłyszenia w kolejnym poście!
Nici

4 komentarze:

  1. Tak sobie pomyślałam, że elastyczne rajstopy zimowe też by się chyba sprawdziły w roli materiału ;)
    Pomysłowe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że też by się nadały. Generalnie chyba wszystko co mocno elastyczne może się tu sprawdzić.

      Usuń
  2. Przez to nawet nie sprawdzę czy z dobrym czasem biegnę

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, nic nie widać i w razie przelotnego deszczu materiał nasiąknie. Ale sam pomysł zasługuje na pochwałę 🙂

    OdpowiedzUsuń

Za każde pozostawione tu słowo bardzo dziękuję!