16 października 2013

Jak skrócić płaszcz - instrukcja krok po kroku



Rzecz się działa w pewnym pokoju typowego mieszkania w bloku. 
Pokój ów jest nieduży, ale za to otwarty, urządzony w stylu "ikea". Pod ścianą stoi stół kuchenny.
Jego blat usłany jest, na pozór niepotrzebnymi ścinkami tkanin, wśród których błąkają się wszelkiego rodzaju akcesoria krawieckie. O tym, że jest to stół, świadczą już tylko nogi, których ten bałagan jeszcze nie wchłonął.
Na stole, tuż przy ścianie, stoi wypchany segregator, z którego wystają skrawki papierów nierówno poukładanych w plastikowych koszulkach. Jest też sterta czasopism, i zwój zielonkawej folii (eee?). Ten jarmark krawieckich cudów wieńczy ona - królowa maszyna, dumnie stojąca po środku całego rozgardiaszu.
Podłogę, a tym samym całą wolną przestrzeń po której można stąpać w tym pomieszczeniu, pokrywają kupony tkanin i wykroje. I tak, na środku, na samiutkim środeczku tego bezładu, siedzę ja, Nici (z) Szycia.
Jest też czarny, klasyczny płaszcz długości do kolan, o którym będzie za chwilę.
Mąż wchodzi do domu. Przez chwilę rozgląda się po pomieszczeniu, jego zmarszczone czoło wyraźnie wskazuje, że intensywnie próbuje zrozumieć co tu się przed chwilą stało: czy przeszedł jakiś huragan, czy wybuchła wojna, czy może czas najwyższy wezwać karetkę, bo to jedno z końcowych stadiów szaleństwa żony.
- Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem: czyli kupiliśmy ci najpierw płaszcz, zapłaciliśmy więcej, bo dłuższy był droższy, po to byś zaraz stwierdziła, że trzeba go obciąć, bo jest za długi?"
Małżonek mój zacny człowiek, w ciemię bity nie jest, szybko zwąchał co się święci.
Ta bitwa, Nici kontra czarny płaszcz, musiała zakończyć się zwycięstwem po mojej stronie.

Oto strategia tej potyczki: 

1. Na początku trzeba wymierzyć jakiej długości chcemy by był płaszcz. Robimy to tak: zakładamy na siebie płaszcz, zapinamy wszystkie guziki, z szpilką w ręku i okrzykiem " o tu!" na ustach, dokonując pomiaru według wzoru: pi razy oko, wkuwamy szpilkę, w miejscu w którym płaszcz ma się kończyć. 

2. Zdejmujemy płaszcz. Układamy go na płasko, na podłodze choćby (o ile tam jest jeszcze jakieś miejsce). Odmierzamy na jakiej wysokości od dołu znajduje się szpilka i od tego pomiaru odejmujemy 5 cm (to będzie zapas na powinięcie). 

3. Zaznaczamy mydełkiem co kilka cm obliczoną przez nas wysokość. 

4. Odmawiamy jedną zdrowaśkę i zaczynamy ciąć po wyznaczonej linii. 

Stało się!
5. Rozpruwamy podszewkę na bocznych szwach na wysokości ok. 10 cm powyżej linii cięcia płaszcza.
W moim płaszczu ocieplina była pozszywana z brzegami podszewki, żeby ją skrócić, musiałam najpierw rozpruć podszewkę, jeśli w Twoim płaszczu ocieplina jest w jednym kawałku, możesz pominąć ten krok i krok nr 11.

6. Obcinamy 8 cm ociepliny licząc od obciętego brzegu płaszcza, uwaga! podszewkę zostawiamy tej długości co płaszcz.

7. Rozpruwamy do tej samej wysokości także przeszycie pionowej listwy płaszcza, która łączy się z podszewką i tyłem płaszcza. Opis może nie jest zbyt czytelny, dlatego dorzucam tu fotkę z oznaczeniem  miejsca, o którym tu mowa.




8. Podklejamy po wewnętrznej stronie brzeg płaszcza paskiem fizeliny (fiseliny bądź klejonki, jak kto woli) o szerokości 4 cm. Nie przyklejamy go przy samym brzegu tkaniny, a nieco powyżej. 



9. Zaprasowujemy (przez szmatkę) brzeg płaszcza do wewnątrz, tak by linia zgięcia tkaniny nie wypadła na fizelinie.




10. Rozkładamy płaszcz na płasko podszewką do nas a plecami płaszcza do podłogi.

11. Spinamy szpilkami podszewkę w miejscach, w których ją wcześniej rozpruwaliśmy. Przeszywamy po tych samych liniach szwu.




12. Przekładamy płaszcz na lewą stronę, tak by zewnętrzną stroną tylnej części płaszcza przyłożyć do zewnętrznej strony podszewki (szwami do środka).
Na zdjęciach powyżej i poniżej dobrze widać różnicę przed i po przełożeniu - na pierwszym ocieplinę mamy od środka płaszcza, natomiast na zdjęciu poniżej przełożyłam go tak by ocieplina była po zewnętrznej stronie. Spięłam brzegi podszewki i zewnętrznej tkaniny płaszcza szpilkami i przeszyłam na maszynie jakiś 1cm od linii cięcia.

Ocieplina przycięta, podszewka zszyta z dolnym brzegiem płaszcza. 

12. W trakcie szycia zostawiamy jakieś 15-20 cm od brzegu (zapięcia) płaszcza, i przez ten otwór przeciągamy płaszcz z powrotem na prawą stronę (czyli ocieplina i podszewka wędrują z powrotem do wnętrza płaszcza). 
Ręcznie przyszywamy resztę podszewki.



13. Ryglujemy przeszycie zewnętrznej listwy płaszcza (oznaczone przy punkcie 7) układając go uprzednio do wewnątrz. W tym momencie nie zrobiłam zdjęcia, jednak wcześniej, gdy kombinowałam jak to cholerstwo skrócić, zrobiłam tę fotkę, na której widać ułożenie tkaniny.




Gotowe!
Zdjęcie skróconego płaszcza pojawi się wkrótce.

Edit (21.10.2013): Zdjęcie już jest opublikowane w kolejnym poście dotyczącym spódnicy w pepitkę. Zapraszam!


A tymczasem zapowiedź kolejnych uszytków...





Do kolejnego postu!
Nici

11 komentarzy:

  1. Wygląda niesamowicie skomplikowanie. Jestem ciekawa efektów. Dzięki za posta!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo! Ja nie wiem czy skróciłabym taki płaszczyk :-) Gratuluję odwagi i zaciętości w skracaniu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do odważnych świat należy! Gdybym się za niego nie wzięła wciąż wisiał by w szafie niezbyt często używany.

      Usuń
  3. Jak dla mnie skrócenie płaszcza to też nie lada wyzwanie. Może kiedyś się odważę, tym bardziej, że pokazałaś jak to zrobić :-) Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały opis.Własnie czeka mnie ta okropna robota, ale po przeczytaniu na pewno będzie lżej.Napisze jak mi poszło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pieknie opisane. Zaraz bede sie zabierac. Dziekuje za wyjasnienie krok po kroku ��

    OdpowiedzUsuń
  6. No właśnie najważniejszy punkt, czyli to ryglowanie mnie omija. Czy powinno być zszyte od lewej strony?

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam wełniano-kaszmirowy płaszcz, czy mogę zaprasowywać fizelinę? Boję się żeby nie zniszczyć materiału.

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę szyję, ale płaszcza nie mam odwagi skrócić, skorzystam z pomocy fachowej krawcowej.

    OdpowiedzUsuń

Za każde pozostawione tu słowo bardzo dziękuję!